W sobotę pogoda była kapryśna – na przemian świeciło słońce i padał deszcz (o różnej intensywności). Czerwcowy rajd stał więc pod znakiem zapytania i niemal do ostatniej chwili nie było pewności, czy aura pozwoli na pokonanie trasy. Deszcz jednak ustał, wyszło słońce, więc rowerzyści zebrali się na skwerze miejskim w liczbie 45 osób. Grupa jak zwykle składała się z uczestników w różnym wieku, co niezmiennie jest powodem zadowolenia i satysfakcji organizatorów.
Udział w akcji profilaktycznej polegał na wykonaniu gestu – wybijaniu rytmu własnego serca przez 60 sekund. Znaczenie gestu jest oczywiście symboliczne – chodzi o zwrócenie uwagi na uzależnienia, przemoc i obojętność wobec drugiego człowieka. Wspólne wykonanie tego gestu stanowi próbę zwrócenia uwagi na potrzebę współdziałania społeczności lokalnej w tym zakresie. Cel i założenia akcji przybliżył zebranym nadkom. Ireneusz Wrzesiński – komendant Komisariatu Policji w Krośniewicach, który zwrócił również uwagę na fakt, że warto interweniować, gdy dzieje się komuś krzywda czyniona mu przez innych lub gdy sam ją sobie wyrządza – wówczas akcja ,,Wolnych serc” przestaje mieć wymiar jedynie symboliczny.
Po 60 sekundach serca rowerzystów biły już tylko z radości (spowodowanej poprawą pogody i obcowaniem z pięknem przyrody), gdyż trzy grupy wyruszyły na szlak.
Trasa rajdu wiodła przez Pawlikowice, Nowe, Luboradz, Wolę Nowska, Godzięby, Wymysłów i Cudniki do Głogowej. W trakcie jazdy nie obyło się bez przygód, bowiem gdy grupa dojechała do Szubska, słoneczna pogoda gwałtownie zmieniła się w burzową, a w Luboradzu Niebiosa hojnie obdarzyły wodą okoliczne pola, nie oszczędzając też rowerzystów. Na szczęście szeroko otwarte dla podróżnych były bramy posesji państwa Jankowskich. Pod dachem zmieścili się wszyscy uczestnicy rajdu.
Ulewa nie trwała jednak długo.
Czerwcowy rajd z pewnością był wyjątkowy nie tylko ze względu na wymiar symboliczny, ale też dlatego, że po raz pierwszy trasę (27 km) wspólnie pokonali miłośnicy dwóch dyscyplin – jazdy na rowerze oraz biegów na dłuższych dystansach. Jednym z uczestników był Czesław Błaszczyk, który wielokrotnie brał udział w maratonach. Z Luboradza do Głogowej biegacz prowadził grupę rajową, niekiedy nawet pozostawiał w tyle rowerzystów, wygrywając wszystkie lotne premie.
Odpoczynek w pięknym parku w Głogowej (znów słońce!), możliwy dzięki życzliwości i gościnności gospodarzy – państwa Anny i Wojciecha Kaczubów – pozwolił nabrać sił przed ostatnim odcinkiem trasy.
Rajdy rowerowe mają w Krośniewicach wielu zwolenników. Trasy planowane są tak, by zapewnić różnorodność i zaprezentować atrakcyjne zakątki gminy oraz tereny sąsiadów, a dobra współpraca z policją pozwala na bezpieczne pokonywanie szlaków. W lipcu odbędzie się kolejny rajd. Warto zaplanować czas tak, by wziąć udział we wspólnej przejażdżce – dla zdrowia i dla relaksu.
Organizatorzy rajdu serdecznie dziękują:
- Policji w Krośniewicach za współpracę;
- państwu Halinie i Jerzemu Jankowskim z Luboradza za udzielenie schronienia zmokniętym rowerzystom;
- państwu Annie i Wojciechowi Kaczubom za gościnność;
- anonimowemu sponsorowi – uczestnikowi rajdu za przekazanie latarek, które otrzymali najmłodsi i najstarsi uczestnicy rajdu;
- Piekarni w Krośniewicach za życzliwość i cierpliwość;
- panu Włodzimierzowi Pawlakowi za to, że jest jasnym punktem grupy rajdowej (dosłownie i metaforycznie);
- wszystkim uczestnikom za pogodę ducha wbrew niepogodzie i wspaniałą atmosferę rajdu.
Zdjęcia z fotoblogu Arkadiusza Ociepy
![]() |
ZDJĘCIA |