Jak co roku 1 sierpnia składaliśmy kwiaty na grobach powstańców warszawskich spoczywających na naszym cmentarzu. Od tamtego czasu minęło prawie osiem tygodni. Jak szybko płynie czas – powiedzą jedni, drudzy pomyślą jednak, że tak wiele się zdarzyło od tego słonecznego popołudnia i będą mieli poczucie, że wydarzenie miało miejsce już dawno. 8 tygodni to dużo czy mało czasu? Jeśli wyobrazimy sobie, że jest rok 1944r., że jesteśmy w Warszawie, że trwa powstanie, to poczujemy, że od pamiętnego 1 sierpnia minęło potwornie dużo czasu. Na tle walki i wiary, ale też śmierci, pożogi, bólu, strat, głodu – czyli tego, co się składa na obraz powstania – historia jednego życia, historia Janiny.
Kiedy wybuchła wojna, miała 16 lat i mieszkała w Warszawie, ale urodziła się w Siedlcach 4 października 1923r. Jej ojciec, Mieczysław nominację generalską otrzyma dopiero za rok, a na razie w stopniu pułkownika pełni obowiązki w 22. pułku piechoty w Siedlcach.
W 1926r. Trojanowscy przenoszą się do twierdzy w Brześciu nad Bugiem, gdzie generał otrzymuje funkcję dowódcy Okręgu Korpusu. Tam wszyscy znajomi małej Jasi – koleżanki i koledzy, znajomi rodziców, całe środowisko, w którym żyje i dorasta, to żołnierze twierdzy. W rodzinie tradycje walki o niepodległość są żywe, a ojciec często wspomina czas konspiracji w Związku Walki Czynnej i w Strzelcu, wraca też w opowieściach do wydarzeń z czasu I wojny światowej i walki z bolszewikami roku 1920. Rozmowy zasłyszane w domu, dyskusje wśród rodzin wojskowych zamieszkujących twierdzę, cały wojskowy świat – wszystko ma wpływ na kształtowanie osobowości dziewczynki. Janinka bawi się ołowianymi żołnierzykami, a lalki nie należą do jej ulubionych zabawek. Toczy bitwy z oddziałami brata – Stasia, organizuje manewry dla swojej ołowianej armii, ćwiczy musztrę i prowadzi defilady. Kocha konie, te prawdziwe, i świetnie jeździ konno.
W 1935r. ojciec, generał otrzymuje rozkaz przeniesienia do stolicy, gdzie zostaje szefem DOK I Warszawa. Janina ma wtedy 12 lat i zaczyna uczęszczać do szkół na Żoliborzu prowadzonych przez siostry zmartwychwstanki, a następnie gimnazjum zakonne zmienia na państwowe, noszące imię Aleksandry Piłsudskiej (nadal Żoliborz). Lubi czytać, zwłaszcza Sienkiewicza, i opowieści z okresu wojen napoleońskich. Gdy wybucha wojna, ta prawdziwa, dziewczyna właśnie zaczyna naukę w 4 klasie gimnazjum. Po wkroczeniu Niemców szkoły nie funkcjonują, wokół rozpoczyna się trudne wojenne życie, które sprawia, że trzeba szybko dorosnąć i być odpowiedzialnym.
Ojciec po klęsce wrześniowej wraz ze sztabem ucieka na Węgry. Nigdy już nie wróci do Polski, nigdy już nie zobaczy swoich bliskich. Tam organizuje przerzuty polskich żołnierzy do Francji. Współpracuje z polskim ruchem oporu i węgierskim Sztabem Generalnym. W marcu 1941 Węgrzy przekazują internowanych polskich oficerów Niemcom. Wbrew prawu międzynarodowemu gen. Mieczysław Trojanowski zostaje osadzony w obozie koncentracyjnym w Mauthausen na terenie Austrii, tam straci życie na miesiąc przed końcem wojny.
Tymczasem rodzina Trojanowskich mieszka w okupowanej Warszawie. Janina uczęszcza na tajne komplety. Nie do końca wie, co chce robić w życiu, gdy skończy się wojna, ale wie, że naukę trzeba kontynuować, bo przecież kiedyś nadejdzie wyzwolenie, to prawdziwe. Może będzie lekarzem? Pociąga ją możliwość niesienia pomocy ludziom.
Wychowanie w duchu walki o wolność kraju daje siłę dziewczynie, która natychmiast, tak jak wielu młodych Polaków tamtego czasu, angażuje się w działalność konspiracyjną. Przyjmuje pseudonim Nina. Początkowo robi to w tajemnicy przed rodziną, trudno jednak wszystko ukryć. Nie opowiada o szczegółach, nie wtajemnicza nikogo w swoje zadania, aby nie narażać najbliższych – konspiracja to konspiracja. Wszystkie przyjęte obowiązki realizuje sumiennie, oddając się im z ogromnym zaangażowaniem. Jest opanowana, zdyscyplinowana i skromna. Za swoją działalność jeszcze przed wybuchem powstania, w czerwcu 1944r. otrzymuje Srebrny Krzyż Zasługi z Mieczami.
W czasie pracy w konspiracji poznaje Jeremiego (Jerzego Zborowskiego). Jest od niej o rok starszy. Między młodymi rozwija się silne uczucie, tym większa jego moc, że hartowane w walce, w niebezpieczeństwie, a oparte na wspólnych wartościach i ideałach. Jeremi jest jej dowódcą.
Słowo o Jeremim jest tu niezbędne, toteż na chwilę odejdźmy od losów Janki, mimo że młodzi siebie nawzajem już nie opuszczą. Był uczestnikiem ruchu oporu od początku, najpierw w Organizacji Małego Sabotażu ,,Wawer”, potem w Grupach Szturmowych ,,Szarych Szeregów”, wreszcie został żołnierzem batalionu ,,Parasol”. Uczestniczył m.in. w akcji pod Arsenałem – jako kierowca samochodu, którym ewakuowano Rudego odbitego z rąk gestapowców. Brał udział w odbiciu więźniów pod Celestynowem. Był dowódcą w czasie likwidacji esesmana Franza Bürkla – wyjątkowo okrutnego funkcjonariusza Pawiaka. W wielu akcjach, które zainicjował lub w których uczestniczył, dał dowody swojej pomysłowości, rzetelności i odpowiedzialności. W czasie powstania był najpierw zastępcą dowódcy batalionu, a gdy ten został ciężko ranny w obronie cmentarzy wolskich (6 sierpnia) i wyłączony z walki, Zborowski przejął dowodzenie ,,Parasolem”. W powstaniu był ranny trzykrotnie.
Wróćmy do historii Janki, czyli Niny. Jest 1 sierpnia 1944r. Dziewczyna wychodzi z domu jak zwykle. Nikomu nie mówi, dokąd idzie. Matka nie zdaje sobie sprawy, że widzi ją po raz ostatni i nic nie wie o planach powstania, o rozpoczynającej się za chwilę walce. Niczego nie przeczuwa…
Janina należy do batalionu ,,Parasol”, jest łączniczką w dowództwie. Walczy na Woli. Na początku powstania, w pierwszych dniach sierpnia, pocisk przechodzi przez jej policzki, uszkadza szczękę i uniemożliwia przyjmowanie stałych pokarmów. Janina jakoś radzi sobie z bólem, z opatrunkiem na twarzy wraca do zadań łączniczki. Cała droga ,,Parasola”, od Woli przez Stare Miasto (szpital) – kanały – Śródmieście – Górny Czerniaków to także jej droga.
17 sierpnia na Starówce Nina i Jeremi biorą ślub w Kościele pw. Matki Bożej Królowej Polski przy ul. Długiej (obecnie Kościół Garnizonowy). Wśród ruin, zgliszcz i pożarów, bez welonu i białej sukni, przyrzekają sobie dozgonną miłość i rzeczywiście są razem, póki śmierć ich nie rozłączy (a właściwie: nie połączy bardziej).
14 września Jeremi odnosi ciężkie rany na Czerniakowie, a Nina robi co może, żeby mu pomóc. W noc z 22 na 23 września okupanci wkraczają do budynku przy ul. Wilanowskiej 1. To ostatnie godziny walki powstańców w tej dzielnicy. Niemcy sądzą, że zastani w kamienicy ludzie są cywilami. Oboje Zborowscy trafiają do siedziby Gestapo przy al. Szucha. Świadkowie zdarzenia relacjonują, że Niemcy segregują jeńców – na lewo śmierć, na prawo życie. Jeremi (na noszach) trafia na lewą stronę, Nina zostaje skierowana na prawą, ale sama przechodzi na lewą. Podobno Niemcy dziwią się, ale kwitują wszystko machnięciem ręki…
23 września 1944r. to data śmierci Janiny Trojanowskiej- Zborowskiej (Niny) i jej męża, Jerzego (Jeremiego). Nie mają grobu. Oficjalnie są uznani za zaginionych.
Tego dnia, 23 września kapituluje Czerniaków, 27 września podda się Mokotów, 30 września – Żoliborz. Powstańcy warszawscy będą resztkami sił walczyć jeszcze kilka dni, aż 2 października nastąpi ostateczna kapitulacja. Jeszcze kilka dni… – dużo to czasu czy mało?
Źródła:
Na podstawie wspomnień napisanych przez matkę, Jadwigę, zamieszczonych w:
D. Kaczyńska, Dziewczęta z Parasola, Warszawa 1993, s. 343-345
Powstańcze biogramy – Nina, Jeremi na www.1944.pl